Jak to było...
Warszawska Firma WydawniczaRok wydania: 2019
ISBN: 978-83-8011-924-6
Oprawa: miękka
Ilość stron: 236
Wymiary: 175 x 205
Dostępność: Na półce
31.00 zł
– No, jak to było z tym dziadkiem? No, nie wiesz?
– A powinienem?
– Chyba powinieneś… – A po chwili zastanowienia: – Oczywiście, że
powinieneś! No, jak to było?
– No, jak to było?
– Jeśli można opowiedzieć jakąś historię, to warto to zrobić. Ale żeby ją
opowiedzieć, trzeba ją najpierw poznać, trzeba pytać, póki jest kogo, bo to
najlepsze źródło poznania.
z Prologu
„Z Tadeuszem poznaliśmy się pod koniec lat sześćdziesiątych, oczywiście w Olecku, przy okazji organizacji jakiejś imprezy muzycznej. On nie urodził się w tym mieście – ja też nie. Jego i mnie przywieziono tutaj, gdy byliśmy dziećmi. Nasze lata młodzieńcze upłynęły nad Legą i nad Jeziorem Oleckim, chodziliśmy na ryby i ciągnęło nas do śpiewania; kiedyś chyba nawet coś zaśpiewaliśmy razem. Przyszedł moment, że obaj opuściliśmy Olecko i rozpoczęliśmy dorosłe życie z dala od naszego miasta. Ale obaj je kochamy, bo w nim zostawiliśmy po kawałku siebie; obaj też lubimy wspomnienia.
Słyszałem kilka razy, jak opowiadał – aż wreszcie zdecydował się zrobić sobie prezent urodzinowy i zebrał wspomnienia o swoich przodkach, o ich życiu na tle historycznych wydarzeń, które miały miejsce w naszej ojczyźnie w ciągu ostatnich stu, stu dwudziestu lat. Jak to było... to opowieści historyczno – genealogiczne opowiedziane lekkim językiem, ale z szacunkiem do dat i szczegółów historycznych.
Tadeuszu! Życzę Ci z okazji Twojego Jubileuszu wielu fajnych chwil spędzonych z ludźmi, którzy zechcą porozmawiać z Tobą o tych wspomnieniach zawartych w tej publikacji.”
Janusz Panasewicz
– A powinienem?
– Chyba powinieneś… – A po chwili zastanowienia: – Oczywiście, że
powinieneś! No, jak to było?
– No, jak to było?
– Jeśli można opowiedzieć jakąś historię, to warto to zrobić. Ale żeby ją
opowiedzieć, trzeba ją najpierw poznać, trzeba pytać, póki jest kogo, bo to
najlepsze źródło poznania.
z Prologu
„Z Tadeuszem poznaliśmy się pod koniec lat sześćdziesiątych, oczywiście w Olecku, przy okazji organizacji jakiejś imprezy muzycznej. On nie urodził się w tym mieście – ja też nie. Jego i mnie przywieziono tutaj, gdy byliśmy dziećmi. Nasze lata młodzieńcze upłynęły nad Legą i nad Jeziorem Oleckim, chodziliśmy na ryby i ciągnęło nas do śpiewania; kiedyś chyba nawet coś zaśpiewaliśmy razem. Przyszedł moment, że obaj opuściliśmy Olecko i rozpoczęliśmy dorosłe życie z dala od naszego miasta. Ale obaj je kochamy, bo w nim zostawiliśmy po kawałku siebie; obaj też lubimy wspomnienia.
Słyszałem kilka razy, jak opowiadał – aż wreszcie zdecydował się zrobić sobie prezent urodzinowy i zebrał wspomnienia o swoich przodkach, o ich życiu na tle historycznych wydarzeń, które miały miejsce w naszej ojczyźnie w ciągu ostatnich stu, stu dwudziestu lat. Jak to było... to opowieści historyczno – genealogiczne opowiedziane lekkim językiem, ale z szacunkiem do dat i szczegółów historycznych.
Tadeuszu! Życzę Ci z okazji Twojego Jubileuszu wielu fajnych chwil spędzonych z ludźmi, którzy zechcą porozmawiać z Tobą o tych wspomnieniach zawartych w tej publikacji.”
Janusz Panasewicz
Klienci, którzy oglądali tą książkę oglądali także:
• Kiedy wybuchnie wojna
• Amerykańskie Przeznaczenie
• Mistrz manewru
• Ostatnie lata polskiego Lwowa
• Pogrzebać kajdany
• Józef Tiso 1887-1947. Rys biograficzny
• Forum Artis Rhetoricae Retoryka codzienności
• Wielkie Pomorze Wojna i pokój
• Byłam łączniczką Armii Krajowej
• Janos Esterhazy (1901‒1957)
• Amerykańskie Przeznaczenie
• Mistrz manewru
• Ostatnie lata polskiego Lwowa
• Pogrzebać kajdany
• Józef Tiso 1887-1947. Rys biograficzny
• Forum Artis Rhetoricae Retoryka codzienności
• Wielkie Pomorze Wojna i pokój
• Byłam łączniczką Armii Krajowej
• Janos Esterhazy (1901‒1957)