Kategoria
deser
Nad Zbruczem
ArcanaRok wydania: 2017
ISBN: 978-83-65350-28-2
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 298
Wymiary: 150 x 210
Dostępność: Dostępna za 3-5 dni
36.40 zł
Swoją nową powieścią Wiesław Helak przywraca wielkość literaturze Polskiej dawnych czasów, bezpowrotnie – zdawałoby się – utraconą wraz z odejściem w przeszłość Sienkiewicza i Reymonta, Żeromskiego i Orzeszkowej. Do tej ostatniej pisarz nawiązuje wprost tytułem swojej książki, najprostszym z możliwych, a przecież mówiącym wszystko – „Nad Zbruczem”.
Odnalazł w niej Helak czysty, wręcz krystaliczny ton polszczyzny, stylistyką wywodzący się od Jana Kochanowskiego i Biblii Jakuba Wujka. Ewangeliczna nuta pobrzmiewa tu zresztą co i rusz; jeśli ktoś nie wiedział, co to jest literatura katolicka i czym być może w najwspanialszych swoich porywach, to teraz już wie.
Wiesław Helak opowiada o Polsce, której nie było, która istniała jedynie w pamięci i w snach naszych przodków, a której bronili przed rosyjską, a później sowiecką przemocą, przed terrorem germanizacji, ale i wynarodowieniem, do czego zachęcał trzeci z zaborców – austriacki, może najbardziej podstępny. Opowiada o determinacji i heroizmie tych, o których Zygmunt Krasiński przedwcześnie, ale jednak proroczo napisał, że zniknęli z powierzchni ziemi i wielkie milczenie jest po nich. Otóż, Helak milczenie to przerywa. Nieprzypadkowo sytuując fabułę swej powieści u stóp Okopów Świętej Trójcy. W trakcie lektury „Nad Zbruczem” nie natrafimy na choćby jeden fałszywy ton. Zgodnie z dewizą ojca Konstantego, bohatera powieści podporządkowana jest ona dwu zasadom: harmonii i piękna. Dobro nazywane jest tu po imieniu, podobnie jak zło; o żadnych relatywizmach czy względach poprawnościowych nie ma mowy. Kto to powiedział? „Jestem Polakiem – więc mam obowiązki polskie; są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy przedstawiam typ człowieka”. No więc, „Nad Zbruczem” jest książką o dążeniach do osiągnięcia możliwie najwyższego stopnia człowieczeństwa. Na drodze tej Konstanty upada, lecz podnosi się, ponosi klęski, by w rezultacie zwyciężyć, dokonuje błędnych wyborów, ale potrafi winy te odkupić.
Od lat nie odezwał się w naszej literaturze tak donośny głos.
- Krzysztof Masłoń
W zasadzie jest "Nad Zbruczem" pożegnaniem ziemiaństwa, ale to byłoby objaśnienie zbyt proste. Jest to bowiem rzecz o losie jednostki, rodziny i państwa, o utracie związków z narodem, jego historia i tradycją oraz odnalezieniu ich na nowo, o tym, czym naprawdę są nasze obowiązki względem ojczyzny, wreszcie - co to takiego jest wolna i niepodległa Polska, którą większość z nas dostała w 1989 roku na tacy.
Odnalazł w niej Helak czysty, wręcz krystaliczny ton polszczyzny, stylistyką wywodzący się od Jana Kochanowskiego i Biblii Jakuba Wujka. Ewangeliczna nuta pobrzmiewa tu zresztą co i rusz; jeśli ktoś nie wiedział, co to jest literatura katolicka i czym być może w najwspanialszych swoich porywach, to teraz już wie.
Wiesław Helak opowiada o Polsce, której nie było, która istniała jedynie w pamięci i w snach naszych przodków, a której bronili przed rosyjską, a później sowiecką przemocą, przed terrorem germanizacji, ale i wynarodowieniem, do czego zachęcał trzeci z zaborców – austriacki, może najbardziej podstępny. Opowiada o determinacji i heroizmie tych, o których Zygmunt Krasiński przedwcześnie, ale jednak proroczo napisał, że zniknęli z powierzchni ziemi i wielkie milczenie jest po nich. Otóż, Helak milczenie to przerywa. Nieprzypadkowo sytuując fabułę swej powieści u stóp Okopów Świętej Trójcy. W trakcie lektury „Nad Zbruczem” nie natrafimy na choćby jeden fałszywy ton. Zgodnie z dewizą ojca Konstantego, bohatera powieści podporządkowana jest ona dwu zasadom: harmonii i piękna. Dobro nazywane jest tu po imieniu, podobnie jak zło; o żadnych relatywizmach czy względach poprawnościowych nie ma mowy. Kto to powiedział? „Jestem Polakiem – więc mam obowiązki polskie; są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy przedstawiam typ człowieka”. No więc, „Nad Zbruczem” jest książką o dążeniach do osiągnięcia możliwie najwyższego stopnia człowieczeństwa. Na drodze tej Konstanty upada, lecz podnosi się, ponosi klęski, by w rezultacie zwyciężyć, dokonuje błędnych wyborów, ale potrafi winy te odkupić.
Od lat nie odezwał się w naszej literaturze tak donośny głos.
- Krzysztof Masłoń
W zasadzie jest "Nad Zbruczem" pożegnaniem ziemiaństwa, ale to byłoby objaśnienie zbyt proste. Jest to bowiem rzecz o losie jednostki, rodziny i państwa, o utracie związków z narodem, jego historia i tradycją oraz odnalezieniu ich na nowo, o tym, czym naprawdę są nasze obowiązki względem ojczyzny, wreszcie - co to takiego jest wolna i niepodległa Polska, którą większość z nas dostała w 1989 roku na tacy.
Klienci, którzy oglądali tą książkę oglądali także:
• Nad Starym Bugiem w Sławatyczach
• Wiedźma ze Świętajna
• Kobiety na tronie carów moskiewskich w XVIII wieku
• Antoni Macierewicz. Biografia nieautoryzowana
• Piłsudski, Dmowski i niepodległość. Osobno, ale razem
• Węgry. Tysiąc lat samotności
• Nieproszony wyzwoliciel Warszawy
• Niepokonany Orły Imperium
• Rys historyczny oświecenia Słowian
• Bez ostatniego rozdziału. Wspomnienia z lat 1939-1946
• Wiedźma ze Świętajna
• Kobiety na tronie carów moskiewskich w XVIII wieku
• Antoni Macierewicz. Biografia nieautoryzowana
• Piłsudski, Dmowski i niepodległość. Osobno, ale razem
• Węgry. Tysiąc lat samotności
• Nieproszony wyzwoliciel Warszawy
• Niepokonany Orły Imperium
• Rys historyczny oświecenia Słowian
• Bez ostatniego rozdziału. Wspomnienia z lat 1939-1946