Polacy w Nowej Zelandii
Oficyna Wydawnicza KucharskiRok wydania: 2006
ISBN: 83-89376-39-3
Oprawa: twarda
Ilość stron: 288
Wymiary: 180 x 245
Dostępność: Na półce
49.90 zł
Marian Kałuski jest historykiem, publicystą i dziennikarzem mieszkającym od prawie 40 lat w Australii. Interesuje się losami Polaków na całym świecie, czego dowodem są jego publikacje.
Najnowsza jego książka Polacy w Nowej Zelandii opowiada o Polakach i Polonii w kraju oddalonym od Polski o 20 000 km. Nowa Zelandia zwana jest żartobliwie "Kiwilandią" od nazwy ptaka-nielota kiwi, który jest symbolem tego kraju. Pobyt Polaków na tej wyspie, zwanej rajem na ziemi, datuje się od połowy XIX w., kiedy to pierwsi polscy osadnicy przybyli na statkach, aby w pocie czoła budować prosperitę tego kraju. Wcześniej poprzedzali ich polscy podróżnicy przybyli z wyprawami badawczymi do kraju Maorysów. W XX w. znalazły się tu sieroty wojenne wyprowadzone przez gen. Andersa z ZSRR, polskie dzieci, tzw. dzieci z Pahiatua, które przygarnął rząd nowozelandzki w czasie II wojny światowej i które tu już w większości pozostały, stając się szanowanymi obywatelami tego kraju i dochodząc do wysokich stanowisk, a nawet fortun, jak np. Pan John (Jan) Roy-Wojciechowski, milioner, honorowy konsul RP w Nowej Zelandii. Po wojnie dotarli do Nowej Zelandii tzw. dipisi i żołnierze, którzy ze względów politycznych nie chcieli wrócić do kraju. W latach 80. XX w. przybyli do Nowej Zelandii uchodźcy "solidarnościowi", a w ostatnich latach, już z wolnego kraju, emigranci zarobkowi.
Tak niewiele wiemy o historii i współczesności Polaków i ich potomków w kraju najbardziej oddalonym od Polski, a tyle możemy dowiedzieć się z książki Pana Mariana Kałuskiego.
Najnowsza jego książka Polacy w Nowej Zelandii opowiada o Polakach i Polonii w kraju oddalonym od Polski o 20 000 km. Nowa Zelandia zwana jest żartobliwie "Kiwilandią" od nazwy ptaka-nielota kiwi, który jest symbolem tego kraju. Pobyt Polaków na tej wyspie, zwanej rajem na ziemi, datuje się od połowy XIX w., kiedy to pierwsi polscy osadnicy przybyli na statkach, aby w pocie czoła budować prosperitę tego kraju. Wcześniej poprzedzali ich polscy podróżnicy przybyli z wyprawami badawczymi do kraju Maorysów. W XX w. znalazły się tu sieroty wojenne wyprowadzone przez gen. Andersa z ZSRR, polskie dzieci, tzw. dzieci z Pahiatua, które przygarnął rząd nowozelandzki w czasie II wojny światowej i które tu już w większości pozostały, stając się szanowanymi obywatelami tego kraju i dochodząc do wysokich stanowisk, a nawet fortun, jak np. Pan John (Jan) Roy-Wojciechowski, milioner, honorowy konsul RP w Nowej Zelandii. Po wojnie dotarli do Nowej Zelandii tzw. dipisi i żołnierze, którzy ze względów politycznych nie chcieli wrócić do kraju. W latach 80. XX w. przybyli do Nowej Zelandii uchodźcy "solidarnościowi", a w ostatnich latach, już z wolnego kraju, emigranci zarobkowi.
Tak niewiele wiemy o historii i współczesności Polaków i ich potomków w kraju najbardziej oddalonym od Polski, a tyle możemy dowiedzieć się z książki Pana Mariana Kałuskiego.
Klienci, którzy oglądali tą książkę oglądali także: