Swój i Obcy - rok 1945 w Wielkopolsce
Wielkopolskie Muzeum NiepodległościRok wydania: 2005
Oprawa: miękka
Ilość stron: 96
Wymiary: 170 x 240
Dostępność: Na półce
13.00 zł
Katalog wystawy będącej obrazem roku ważącego na życiu pokoleń Polaków do czasów współczesnych, widzianym z perspektywy Wielkopolski.
1945 był rokiem zrzucenia hitlerowskiej niewoli. Czy odzyskania wolności? Umęczeni terrorem mieszkańcy wojennego „Kraju Warty" z pewnością tak to odczuwali. Obcego, który wyzwalał - nie znali. Dalekie echa wydarzeń na wschodzie i plonów wielkiego generalisimussa nie tłumiły łez szczęścia przy powitaniach żołnierzy Armii Czerwonej na ulicach wyzwalanych miast. Nieliczni tylko rozpoznawali planowany scenariusz. Kórniczanin, Stanisław Michałowski. parlamentarzysta Polskiego Państwa Podziemnego, przeżywszy klęskę Powstania Warszawskiego pod biernym, na drugim brzegu Wisły, okiem Armii Czerwonej, w dniach wyzwalania rodzinnego Kórnika spełniał swój obowiązek. Trwały wówczas pertraktacje PPP z władzami sowieckimi o przystąpienie do rozmów, mających doprowadzić do utworzenia wspólnej, z przywiezioną z Moskwy Krajową Radą Narodową, reprezentacji narodu polskiego. Polityczna odpowiedzialność za losy Polski kazała wierzyć, że decyzje takich jak on coś znaczą.
Całe grono, 16-tu najważniejszych osób w państwie polskim stanęło wobec klasycznej sytuacji tragicznej. Znali scenariusz i nie mogli wybrać inaczej. Miesiąc po zdobyciu Poznańskiej Cytadeli przez Czerwono Armię znaleźli się w celach moskiewskiej Łubianki. Ta sama odpowiedzialność polityczna, na procesie przed sodem obcego państwa, wobec zarzutów działania no szkodę tego państwo kazała im odpowiadać - tak, odpowiadam za swoją i moich podwładnych działalność na terytorium Polski i w ramach powierzonych mi obowiązków przez państwo polskie. Większość zapłaciła za takie rozumienie odpowiedzialności politycznej cenę dla zbyt wielu polityków III RP - niewyobrażalną.
Cenę najwyższą zapłacił ostatni dowódca Armii Krajowej, gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek" – jego losy są do dziś nieznane, wszystko co zapisano to jedynie hipotezy. Historycy jedno tylko wiedzą na pewno - został stracony.
Stanisław Michałowski miał więcej szczęścia, a może wielkopolskiej rozwagi. Uniewinniony wrócił po procesie do domu.
Daleko byli od tej wielkiej polityki mieszkańcy niedawnego wojennego „Kraju Warty". Nawet tym, którzy stracili no wschodzie swoich bliskich, trudno było przecenie wypędzenie hitlerowców. Gestapowiec był tu, przyszedł zza miedzy, enkawudzista jawił się egzotycznie, przyszedł z oddalonej o 2000 kilometrów Moskwy i musiał kiedyś wrócić do domu. Ppłk. Andrzej Rzewuski, dowódco partyzanckiej Wielkopolskiej Samodzielnej Grupy Ochotniczej „Warta", był tak tego pewien, że wykazał swoistą niesubordynację wobec dowództwa Delegatury Sił Zbrojnych no Kraj. Przygotowywał swoje wielkopolskie oddziały do powstania zbrojnego przeciwko nowej, komunistycznej polskiej władzy na moment opuszczenia kraju przez Armię Czerwoną. Aresztowany w listopadzie 1945, w maju 1946 popełnił samobójstwo.
W 1945 roku wyzwolony „Kraj Warty" chciał cieszyć się wolnością Chciał posługiwać się językiem polskim, odbudować dwoje domy, odzyskać majątek, chować swoje ofiary i stawiać pomniki swoim bohaterom. Chciał modlić się i czcić polskie święta. Chciał na ulicach miast witać Polskie Wojsko. Przywieziona z Moskwy Polska Partio Robotnicza wdzierała się w to odradzające się polskie życie ze swoim planem. W święto Konstytucji 3 Maja zwoływała w Poznaniu „wielki wiec" pod hasłem „Berlin zdobyty. Chwało Armii Czerwonej". 28 czerwca Rząd Tymczasowy RP przekształcony został w Rząd Jedności Narodowej, w skrócie RJN. Pięć dni wcześniej przedstawicieli znanej Polakom RJN - Rady Jedności Narodowej sądzono w Moskwie, l tak w tym niezwykłym 1945 roku przeplatało się normalne z dziwacznym, swoje z obcym, wolność z niewolą. Tworzyły się podstawy prawa, wspieranego przez armię z czerwoną gwiazdą, które na dziesiątki lat miało stanowić o losie Polaków.
Katalog przedstawia ten obraz w dokumentach życia codziennego i fotografiach. Znakomita ich większość pochodzi ze zbiorów Wielkopolskiego Muzeum Walk Niepodległościowych w Poznaniu. Gros fotografii wykonał znany poznański fotografik, Zbigniew Zielonacki, a udostępnił je syn artysty - Lech Zielonacki.
Barbara Fabiańska
1945 był rokiem zrzucenia hitlerowskiej niewoli. Czy odzyskania wolności? Umęczeni terrorem mieszkańcy wojennego „Kraju Warty" z pewnością tak to odczuwali. Obcego, który wyzwalał - nie znali. Dalekie echa wydarzeń na wschodzie i plonów wielkiego generalisimussa nie tłumiły łez szczęścia przy powitaniach żołnierzy Armii Czerwonej na ulicach wyzwalanych miast. Nieliczni tylko rozpoznawali planowany scenariusz. Kórniczanin, Stanisław Michałowski. parlamentarzysta Polskiego Państwa Podziemnego, przeżywszy klęskę Powstania Warszawskiego pod biernym, na drugim brzegu Wisły, okiem Armii Czerwonej, w dniach wyzwalania rodzinnego Kórnika spełniał swój obowiązek. Trwały wówczas pertraktacje PPP z władzami sowieckimi o przystąpienie do rozmów, mających doprowadzić do utworzenia wspólnej, z przywiezioną z Moskwy Krajową Radą Narodową, reprezentacji narodu polskiego. Polityczna odpowiedzialność za losy Polski kazała wierzyć, że decyzje takich jak on coś znaczą.
Całe grono, 16-tu najważniejszych osób w państwie polskim stanęło wobec klasycznej sytuacji tragicznej. Znali scenariusz i nie mogli wybrać inaczej. Miesiąc po zdobyciu Poznańskiej Cytadeli przez Czerwono Armię znaleźli się w celach moskiewskiej Łubianki. Ta sama odpowiedzialność polityczna, na procesie przed sodem obcego państwa, wobec zarzutów działania no szkodę tego państwo kazała im odpowiadać - tak, odpowiadam za swoją i moich podwładnych działalność na terytorium Polski i w ramach powierzonych mi obowiązków przez państwo polskie. Większość zapłaciła za takie rozumienie odpowiedzialności politycznej cenę dla zbyt wielu polityków III RP - niewyobrażalną.
Cenę najwyższą zapłacił ostatni dowódca Armii Krajowej, gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek" – jego losy są do dziś nieznane, wszystko co zapisano to jedynie hipotezy. Historycy jedno tylko wiedzą na pewno - został stracony.
Stanisław Michałowski miał więcej szczęścia, a może wielkopolskiej rozwagi. Uniewinniony wrócił po procesie do domu.
Daleko byli od tej wielkiej polityki mieszkańcy niedawnego wojennego „Kraju Warty". Nawet tym, którzy stracili no wschodzie swoich bliskich, trudno było przecenie wypędzenie hitlerowców. Gestapowiec był tu, przyszedł zza miedzy, enkawudzista jawił się egzotycznie, przyszedł z oddalonej o 2000 kilometrów Moskwy i musiał kiedyś wrócić do domu. Ppłk. Andrzej Rzewuski, dowódco partyzanckiej Wielkopolskiej Samodzielnej Grupy Ochotniczej „Warta", był tak tego pewien, że wykazał swoistą niesubordynację wobec dowództwa Delegatury Sił Zbrojnych no Kraj. Przygotowywał swoje wielkopolskie oddziały do powstania zbrojnego przeciwko nowej, komunistycznej polskiej władzy na moment opuszczenia kraju przez Armię Czerwoną. Aresztowany w listopadzie 1945, w maju 1946 popełnił samobójstwo.
W 1945 roku wyzwolony „Kraj Warty" chciał cieszyć się wolnością Chciał posługiwać się językiem polskim, odbudować dwoje domy, odzyskać majątek, chować swoje ofiary i stawiać pomniki swoim bohaterom. Chciał modlić się i czcić polskie święta. Chciał na ulicach miast witać Polskie Wojsko. Przywieziona z Moskwy Polska Partio Robotnicza wdzierała się w to odradzające się polskie życie ze swoim planem. W święto Konstytucji 3 Maja zwoływała w Poznaniu „wielki wiec" pod hasłem „Berlin zdobyty. Chwało Armii Czerwonej". 28 czerwca Rząd Tymczasowy RP przekształcony został w Rząd Jedności Narodowej, w skrócie RJN. Pięć dni wcześniej przedstawicieli znanej Polakom RJN - Rady Jedności Narodowej sądzono w Moskwie, l tak w tym niezwykłym 1945 roku przeplatało się normalne z dziwacznym, swoje z obcym, wolność z niewolą. Tworzyły się podstawy prawa, wspieranego przez armię z czerwoną gwiazdą, które na dziesiątki lat miało stanowić o losie Polaków.
Katalog przedstawia ten obraz w dokumentach życia codziennego i fotografiach. Znakomita ich większość pochodzi ze zbiorów Wielkopolskiego Muzeum Walk Niepodległościowych w Poznaniu. Gros fotografii wykonał znany poznański fotografik, Zbigniew Zielonacki, a udostępnił je syn artysty - Lech Zielonacki.
Barbara Fabiańska
Klienci, którzy oglądali tą książkę oglądali także: