Urodziłam się pomiędzy...
NorbertinumRok wydania: 2016
ISBN: 978-83-7222-585-6
Oprawa: miękka
Ilość stron: 430
Wymiary: 145 x 220
Dostępność: Niedostępna
47.20 zł
"Urodziłam się pomiędzy pokojem a wojną – wywróciła ona cały ten świat, z którego się wywodzę, do góry nogami. A właściwie unicestwiła, bo ta klasa społeczna, do której przynależeli moi rodzice i moja cała rodzina, znikła z powierzchni ziemi. „Zatopiona Atlantyda” – zwykłam myśleć o niej już od dawna.
Urodziłam się także pomiędzy dobrobytem świetnie prosperującego dworu ziemiańskiego a nędzą i upokorzeniem lat komunizmu, w którym moja Mama nigdy już nie zdołała znaleźć godziwego miejsca dla siebie i nie nauczyła się zarabiać na nasze utrzymanie. Będąc w tym czasie obywatelem ostatniej kategorii, budowałam swoje poczucie godności nie na zewnętrznej przynależności do jakiejkolwiek grupy społecznej, ale raczej na wartościach duchowych i intelektualnych, które z natury rzeczy istnieją poza czasem i miejscem. Są nieuchwytne. Są nie do odebrania ani nie do zniszczenia przez jakiegokolwiek zewnętrznego intruza. Jedynie uniwersalizm Kościoła katolickiego był autentycznym punktem odniesienia dla mnie i mojej całej rodziny.
Wreszcie urodziłam się pomiędzy dość sztywnym i wyrafinowanym kodem zachowań, jaki obowiązywał „dobrze wychowaną panienkę ze dworu”, a rozpasanym, bezwzględnym, czasem nawet okrutnym, hałaśliwym i wulgarnym sposobem porozumiewania się dzieci na podwórku w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Dziś żyję pomiędzy wyrosłym z wielowiekowej historii i tradycji kulturowej europejskim sposobem myślenia a amerykańską nonszalancką skłonnością do spłyceń, uproszczeń i łatwych sukcesów. Czuję się często wydziedziczona z tego, co było, a nie pasuję do tego, co jest.
Czyżbym należała do całej generacji zawieszonej „pomiędzy”? Bez swojego miejsca i czasu na ziemi?"
(fragment Wstępu)
Urodziłam się także pomiędzy dobrobytem świetnie prosperującego dworu ziemiańskiego a nędzą i upokorzeniem lat komunizmu, w którym moja Mama nigdy już nie zdołała znaleźć godziwego miejsca dla siebie i nie nauczyła się zarabiać na nasze utrzymanie. Będąc w tym czasie obywatelem ostatniej kategorii, budowałam swoje poczucie godności nie na zewnętrznej przynależności do jakiejkolwiek grupy społecznej, ale raczej na wartościach duchowych i intelektualnych, które z natury rzeczy istnieją poza czasem i miejscem. Są nieuchwytne. Są nie do odebrania ani nie do zniszczenia przez jakiegokolwiek zewnętrznego intruza. Jedynie uniwersalizm Kościoła katolickiego był autentycznym punktem odniesienia dla mnie i mojej całej rodziny.
Wreszcie urodziłam się pomiędzy dość sztywnym i wyrafinowanym kodem zachowań, jaki obowiązywał „dobrze wychowaną panienkę ze dworu”, a rozpasanym, bezwzględnym, czasem nawet okrutnym, hałaśliwym i wulgarnym sposobem porozumiewania się dzieci na podwórku w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Dziś żyję pomiędzy wyrosłym z wielowiekowej historii i tradycji kulturowej europejskim sposobem myślenia a amerykańską nonszalancką skłonnością do spłyceń, uproszczeń i łatwych sukcesów. Czuję się często wydziedziczona z tego, co było, a nie pasuję do tego, co jest.
Czyżbym należała do całej generacji zawieszonej „pomiędzy”? Bez swojego miejsca i czasu na ziemi?"
(fragment Wstępu)
Klienci, którzy oglądali tą książkę oglądali także: