Kategoria
biografie i wspomnienia , ludzie, czasy, obyczaje
Okres historyczny pierwsze lata XX-go wieku
Okres historyczny pierwsze lata XX-go wieku
Wcierki rtęciowe i obcęgi Pamiętnik
NawiasRok wydania: 2020
ISBN: 978-83-958520-0-8
Oprawa: twarda
Ilość stron: 144
Wymiary: 125 x 205
Dostępność: Na półce
35.00 zł
Zofia Karaś w porywający i pełen humoru sposób opisuje swoje zmagania z praktyki lekarskiej prowadzonej na początku XX wieku. Przenosi nas do świata pełnego zabobonów, chorób wenerycznych, zabójczych zastrzyków, a także biedy i zbierającej bogate żniwo śmierci.
Z książki dowiemy się m.in., czym było oberwanie i jak należało je leczyć, jakie były najczęściej wykorzystywane metody przerywania ciąży, a także jak chłopi stosowali czopki.
Historia medycyny polskiej od kuchni. Wciągająca, czasem zabawna, czasem przyprawiająca o ciarki na plecach. Warto przekonać się, jak wyglądało lecznictwo polskie w dwudziestoleciu międzywojennym.
Pani S. ma brzuch ściśnięty brudną szmatą. To musi być. Żeby się nie „otrzęsła” albo nie „oberwała”. Mozoli się długo z węzełkami szmaty. Rozwiązała. Spod szmaty wyskoczyła na mnie duża pchła. Właścicielka pchły siada na stopniu pod krzesłem ginekologicznym.
– Tu do góry mam wyjść – krzyczy – o rety! I tu nogi położyć! Żebym była wiedziała, to bym nigdy nie przyszła.
Wyjaśniam jej, że macicy przez gardło badać nie umiem i układam ją na krześle przemocą, bo broni się jak lew. W tej walce otrzymuję kilka kopniaków. Widzę, że jeszcze naiwna i nieuświadomiona. Matka sześciorga dzieci (fragment).
Z książki dowiemy się m.in., czym było oberwanie i jak należało je leczyć, jakie były najczęściej wykorzystywane metody przerywania ciąży, a także jak chłopi stosowali czopki.
Historia medycyny polskiej od kuchni. Wciągająca, czasem zabawna, czasem przyprawiająca o ciarki na plecach. Warto przekonać się, jak wyglądało lecznictwo polskie w dwudziestoleciu międzywojennym.
Pani S. ma brzuch ściśnięty brudną szmatą. To musi być. Żeby się nie „otrzęsła” albo nie „oberwała”. Mozoli się długo z węzełkami szmaty. Rozwiązała. Spod szmaty wyskoczyła na mnie duża pchła. Właścicielka pchły siada na stopniu pod krzesłem ginekologicznym.
– Tu do góry mam wyjść – krzyczy – o rety! I tu nogi położyć! Żebym była wiedziała, to bym nigdy nie przyszła.
Wyjaśniam jej, że macicy przez gardło badać nie umiem i układam ją na krześle przemocą, bo broni się jak lew. W tej walce otrzymuję kilka kopniaków. Widzę, że jeszcze naiwna i nieuświadomiona. Matka sześciorga dzieci (fragment).
Klienci, którzy oglądali tą książkę oglądali także:
• Próchnica i fermentacja Pamiętnik
• Żganie w boku i krople dziewięciorakie Pamiętnik
• Samolot wielozadaniowy Borsuk
• Kołtun, pijawki i psie sadło Pamiętnik
• Przegrana wojna
• Z naszej pamięci...
• Prawa Hammurabiego
• W kręgu sztuki literatury i zabawy
• Klamra - mój ojciec
• Poczet królów i książąt polskich
• Żganie w boku i krople dziewięciorakie Pamiętnik
• Samolot wielozadaniowy Borsuk
• Kołtun, pijawki i psie sadło Pamiętnik
• Przegrana wojna
• Z naszej pamięci...
• Prawa Hammurabiego
• W kręgu sztuki literatury i zabawy
• Klamra - mój ojciec
• Poczet królów i książąt polskich