

Moja Pietryna nocą. Wspomnienia łódzkiego muzyka sprzed pięćdziesięciu laty
Księży MłynRok wydania: 2016
ISBN: 978-83-7729-324-9
Oprawa: twarda
Ilość stron: 324
Wymiary: 150 x 210
Dostępność: Na półce
37.00 zł
Po bardzo udanym debiucie Kolumb odkrył Amerykę, a łódzcy muzycy Finlandię mamy w ręku drugą książkę Wojciecha Frankowskiego p.t. Moja Pietryna nocą. Napisana z polotem, wrażliwością i znajomością tematu językiem barwnym i dowcipnym. Dla niejednego będzie okazją do sentymentalnego powrotu do czasu dzieciństwa i młodości, dla pokolenia młodszego dokumentem minionych, jakże z jednej strony trudnych, ale z drugiej pełnych zabawy i beztroski lat. Dziś nowe pokolenie, wychowane w innej kulturze i czasie, może tylko z tak napisanej książki poznać i zrozumieć tamte realia. Autor urodził się w Łodzi, tu dorastał i kształcił się. Koncertując przez lata w wielu krajach Europy zawsze powracał do swojego rodzinnego miasta, pozostaje w nim nadal i nie ma najmniejszego zamiaru zamienić go na jakiekolwiek inne.
Tuż za kinem Włókniarz pod numerem 87 w sklepionym podziemnym pomieszczeniu znajdował się słynny lokal rozrywkowy Casanova. To w nim odbył się pierwszy w Łodzi striptiz. W niedługim czasie, zazdroszcząc frekwencji, odbywały się one już prawie we wszystkich restauracjach. Lokale ze striptizem były pełne gości w piątek, świątek i niedzielę. Dominowali zdecydowanie panowie. W Casanovie muzycy grali aż do godziny piątej nad ranem, najdłużej ze wszystkich łódzkich lokali. Rankiem na ulicy zderzały się dwa światy, jak odmienne. Z jednej strony świat zabawy i rozpusty, z drugiej świat pracy. Jedni wychodzili z Casanovy rozbawieni, najedzeni, napici, drudzy przygnębieni, często niedojedzeni, niedospani, spieszyli na pierwszą zmianę do Zakładów Bawełnianych im. Juliana Marchlewskiego. Ci pierwsi po wytoczeniu się z lokalu, bawili się nadal, nawet na ulicy, a lud roboczy wytrzeszczał oczy, patrząc z odrobiną zazdrości na ten uliczny spektakl.
Tuż za kinem Włókniarz pod numerem 87 w sklepionym podziemnym pomieszczeniu znajdował się słynny lokal rozrywkowy Casanova. To w nim odbył się pierwszy w Łodzi striptiz. W niedługim czasie, zazdroszcząc frekwencji, odbywały się one już prawie we wszystkich restauracjach. Lokale ze striptizem były pełne gości w piątek, świątek i niedzielę. Dominowali zdecydowanie panowie. W Casanovie muzycy grali aż do godziny piątej nad ranem, najdłużej ze wszystkich łódzkich lokali. Rankiem na ulicy zderzały się dwa światy, jak odmienne. Z jednej strony świat zabawy i rozpusty, z drugiej świat pracy. Jedni wychodzili z Casanovy rozbawieni, najedzeni, napici, drudzy przygnębieni, często niedojedzeni, niedospani, spieszyli na pierwszą zmianę do Zakładów Bawełnianych im. Juliana Marchlewskiego. Ci pierwsi po wytoczeniu się z lokalu, bawili się nadal, nawet na ulicy, a lud roboczy wytrzeszczał oczy, patrząc z odrobiną zazdrości na ten uliczny spektakl.
Klienci, którzy oglądali tą książkę oglądali także:
• A.A. Milne Jego życie
• Tramwaj Tanfaniego
• Łódzkie mozaiki
• Ze skarbca biblijnych apokryfów
• Zapomniane miejsca w Łodzi
• Miasto w mieście
• Mistrzowski rok 1958
• Vivat Hussar. Broń biała Huzarów
• Katalog monet polskich w zbiorach Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich
• Od Żanny Kormanowej do...?
• Tramwaj Tanfaniego
• Łódzkie mozaiki
• Ze skarbca biblijnych apokryfów
• Zapomniane miejsca w Łodzi
• Miasto w mieście
• Mistrzowski rok 1958
• Vivat Hussar. Broń biała Huzarów
• Katalog monet polskich w zbiorach Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich
• Od Żanny Kormanowej do...?