Ałtajskie tropy
Zysk i S-kaRok wydania: 2010
ISBN: 978-83-7506-452-0
Oprawa: miękka
Ilość stron: 248
Wymiary: 145 x 205
Dostępność: Niedostępna
28.50 zł
Autor, z wykształcenia inżynier, z zamiłowania podróżnik i niestrudzony poszukiwacz legendarnego skarbu barona Ungerna, tak pisze o swej pasji i zawartych w książce wspomnieniach:
"Moja miłość do dalekich podróży narodziła się w Bieszczadach. Nie mogę, nie chcę i nie umiem się z niej wyzwolić.
Mamy w genach zakodowany sentyment do miejsc, skąd pochodzili nasi antenaci. Ale tak naprawdę cywilizacja, w której żyjemy, ma swoje korzenie nie tylko w basenie Morza Śródziemnego, ale również w bezmiernych obszarach Wielkiego Stepu i himalajskich płaskowyżów. Dlatego tam mnie ciągnęło od zawsze.
Najciekawsze były wyprawy w bezludne gniazda wysokich gór i na krańce Syberii. W 1967 roku prowadziłem pierwszą Polską wyprawę w Ałtaj Mongolski. Zdobywaliśmy dziewicze, sięgające nieba szczyty Tabun Bogdo (Pięciu Bogów). W Iranie byłem na Alamucie w górach Elburs. Tam, gdzie narodziła się legenda asasynów. Ich współwyznawcy siedzieli za sterami boeingów uderzających w World Trade Center. Polując na niedźwiedzie w Tuwie, dotarłem do Wrót Agharty. To tam rozpoczyna się podziemny szlak prowadzący do mitycznej krainy Szambali. Służąc czeczeńskiej sprawie, wielokrotnie przekraczałem granie Kaukazu, u podnóży którego przed dziesiątkami wieków koczowali Sarmaci. Byłem też na grobie Yuzu Asafa w Srinagarze. Są tacy, którzy uważają, że pochowano w nim Jezusa z Nazaretu.
Wszyscy jesteśmy wędrowcami. Wcześniej czy później będziemy przecież musieli się przygotować do tej najdłuższej, bezpowrotnej, ale najbardziej fascynującej podróży."
"Moja miłość do dalekich podróży narodziła się w Bieszczadach. Nie mogę, nie chcę i nie umiem się z niej wyzwolić.
Mamy w genach zakodowany sentyment do miejsc, skąd pochodzili nasi antenaci. Ale tak naprawdę cywilizacja, w której żyjemy, ma swoje korzenie nie tylko w basenie Morza Śródziemnego, ale również w bezmiernych obszarach Wielkiego Stepu i himalajskich płaskowyżów. Dlatego tam mnie ciągnęło od zawsze.
Najciekawsze były wyprawy w bezludne gniazda wysokich gór i na krańce Syberii. W 1967 roku prowadziłem pierwszą Polską wyprawę w Ałtaj Mongolski. Zdobywaliśmy dziewicze, sięgające nieba szczyty Tabun Bogdo (Pięciu Bogów). W Iranie byłem na Alamucie w górach Elburs. Tam, gdzie narodziła się legenda asasynów. Ich współwyznawcy siedzieli za sterami boeingów uderzających w World Trade Center. Polując na niedźwiedzie w Tuwie, dotarłem do Wrót Agharty. To tam rozpoczyna się podziemny szlak prowadzący do mitycznej krainy Szambali. Służąc czeczeńskiej sprawie, wielokrotnie przekraczałem granie Kaukazu, u podnóży którego przed dziesiątkami wieków koczowali Sarmaci. Byłem też na grobie Yuzu Asafa w Srinagarze. Są tacy, którzy uważają, że pochowano w nim Jezusa z Nazaretu.
Wszyscy jesteśmy wędrowcami. Wcześniej czy później będziemy przecież musieli się przygotować do tej najdłuższej, bezpowrotnej, ale najbardziej fascynującej podróży."
Klienci, którzy oglądali tą książkę oglądali także:
• Od ONR-u do PAX-u
• Antarktyczna podróż sir Ernesta Shackletona
• Niezwykłe safari Witolda M.
• Zamek Cesarski
• Amazing walks in Wrocław
• Alfabet krakowski Andrzeja Kozioła
• Bitwa pod Grunwaldem 1410
• Pretorianie
• Testament barona Ungerna
• Almanach Świętokrzyski Tom 1 Z dziejów regionu świętokrzyskiego
• Antarktyczna podróż sir Ernesta Shackletona
• Niezwykłe safari Witolda M.
• Zamek Cesarski
• Amazing walks in Wrocław
• Alfabet krakowski Andrzeja Kozioła
• Bitwa pod Grunwaldem 1410
• Pretorianie
• Testament barona Ungerna
• Almanach Świętokrzyski Tom 1 Z dziejów regionu świętokrzyskiego
Recenzje
Brak recenzji tej pozycji |