Niemy prorok
AusteriaRok wydania: 2022
ISBN: 978-83-7866-533-5
Oprawa: twarda
Ilość stron: 252
Wymiary: 150 x 210
Dostępność: Na półce
42.00 zł
Dziś w Rocie widzi się przede wszystkim piewcę wielkiej epoki cesarsko-królewskiej Monarchii. Widzi się konstruktora jej wielkiego mitu. To oczywiste – nie tylko najbardziej znany Marsz Radetzky’ego, ale tysiące innych utrwalonych słów pisarza świadczą o pozytywnych emocjach, które budziła w nim monarchia.
Ale czy w oczach pisarza ten świat podwójnej monarchii doprawdy był tak idylliczny, tak sielankowy?
No – niezbyt. Raczej, ku naszemu zaskoczeniu, chciałoby się nucić „Ale to już było…”. Bo jakże tamten świat w gruncie rzeczy przypomina nasz dzisiejszy, ten znany nam dokładnie.
Więc najpierw uchodźcy, uchodźcy ze wchodu. Zwykle Żydzi uciekający przed pogromami, ale i wraz z nimi mnóstwo innych nacji. I przemytnicy tego ludzkiego towaru, całe wielkie kompanie, firmy specjalizujące się w przerzucie nieszczęśników ze wschodu przez Europę środkową do Brazylii, Kanady czy Stanów Zjednoczonych.
I jest potężny antysemityzm (genialna scena w pociągu, gdy dziennikarz żydowskiego pochodzenia agresywnie zaczepiany przez współpasażerów udaje, że nie zna żadnych żydowskich słówek, że jest tylko z Wrocławia, że nigdy przenigdy Izraelitą nie był).
I do tego jest świat najzwyczajniejszego szowinizmu solidnie wymieszanego z ksenofobią i nacjonalizmem, gdzie wielkie kawiarnie mają szyby oklejone absurdalnymi „patriotycznymi i dbałymi o czystość języka napisami, jak na przykład: «Nie mów adieu, lecz do zobaczenia!»”.
I jest walka kobiet o ich prawa społeczne i polityczne, choćby te najprostsze, jak prawo do godnej pracy. I wielka chęć obyczajowego wyzwolenia się spod presji konserwatywnego patriarchatu.
I jest bieda wielkomiejska. I jest bieda prowincjonalna.
I są śliskie postacie, biorące każdy zakręt polityczny z mistrzostwem narciarza mijającego tyczki slalomu.
I jest kobieta i jest mężczyzna z ich odwiecznymi gierkami. Kiedy ona chce być doceniona, to jednak chce też kogoś podziwiać. A on rozwija skrzydła, licząc na to, że ona to dostrzeże.
Raj?
Ale cóż w tym wszystkim miałoby być rajskiego, cóż niezwykłego?
Witold Bereś, Miłość i rewolucja
Ale czy w oczach pisarza ten świat podwójnej monarchii doprawdy był tak idylliczny, tak sielankowy?
No – niezbyt. Raczej, ku naszemu zaskoczeniu, chciałoby się nucić „Ale to już było…”. Bo jakże tamten świat w gruncie rzeczy przypomina nasz dzisiejszy, ten znany nam dokładnie.
Więc najpierw uchodźcy, uchodźcy ze wchodu. Zwykle Żydzi uciekający przed pogromami, ale i wraz z nimi mnóstwo innych nacji. I przemytnicy tego ludzkiego towaru, całe wielkie kompanie, firmy specjalizujące się w przerzucie nieszczęśników ze wschodu przez Europę środkową do Brazylii, Kanady czy Stanów Zjednoczonych.
I jest potężny antysemityzm (genialna scena w pociągu, gdy dziennikarz żydowskiego pochodzenia agresywnie zaczepiany przez współpasażerów udaje, że nie zna żadnych żydowskich słówek, że jest tylko z Wrocławia, że nigdy przenigdy Izraelitą nie był).
I do tego jest świat najzwyczajniejszego szowinizmu solidnie wymieszanego z ksenofobią i nacjonalizmem, gdzie wielkie kawiarnie mają szyby oklejone absurdalnymi „patriotycznymi i dbałymi o czystość języka napisami, jak na przykład: «Nie mów adieu, lecz do zobaczenia!»”.
I jest walka kobiet o ich prawa społeczne i polityczne, choćby te najprostsze, jak prawo do godnej pracy. I wielka chęć obyczajowego wyzwolenia się spod presji konserwatywnego patriarchatu.
I jest bieda wielkomiejska. I jest bieda prowincjonalna.
I są śliskie postacie, biorące każdy zakręt polityczny z mistrzostwem narciarza mijającego tyczki slalomu.
I jest kobieta i jest mężczyzna z ich odwiecznymi gierkami. Kiedy ona chce być doceniona, to jednak chce też kogoś podziwiać. A on rozwija skrzydła, licząc na to, że ona to dostrzeże.
Raj?
Ale cóż w tym wszystkim miałoby być rajskiego, cóż niezwykłego?
Witold Bereś, Miłość i rewolucja
Klienci, którzy oglądali tą książkę oglądali także:
• Fold your own paper plane (Złóż swój własny papierowy samolot)
• Hotel „Savoy”
• Hugo von Wattmann-Maëlcamp-Beaulieubaron z Rudy Różanieckiej (1876 – 1946)
• Pamiętniki (1807-1892)
• Nysa Łużycka-Łaba 1945
• Najtrudniej jest spotkać Lilit
• Prace Waleriana Bieleckiego w zbiorach Muzeum Wojska w Białymstoku. W 80. rocznicę powstania warszawskiego”
• Hotel „Savoy”
• Hugo von Wattmann-Maëlcamp-Beaulieubaron z Rudy Różanieckiej (1876 – 1946)
• Pamiętniki (1807-1892)
• Nysa Łużycka-Łaba 1945
• Najtrudniej jest spotkać Lilit
• Prace Waleriana Bieleckiego w zbiorach Muzeum Wojska w Białymstoku. W 80. rocznicę powstania warszawskiego”
Recenzje
Brak recenzji tej pozycji |