Wyznawcy Niepodległej
RytmRok wydania: 2009
ISBN: 978-83-7399-370-9
Oprawa: twarda
Ilość stron: 688
Wymiary: 175 x 250
Dostępność: Niedostępna
69.00 zł
Bogato ilustrowana opowieść o przedwojennym Sulejówku i mieszkańcach dwóch sąsiadujących ze sobą domów: rodzinie Józefa Piłsudskiego i Jędrzeja Moraczewskiego.
"Od lat, niemal codziennie, przechodzę lub przejeżdżam obok Milusina i Otradna Piłsudskich, także obok Dworku-Siedziby Moraczewskich. Spoglądam w stronę tych domów i zawsze wydaje mi się, że ICH widzę. Przed Milusinem, tym białym dworkiem - oczywiście samego Marszałka i jego trzy panie: żonę - Aleksandrę Piłsudską, małe córeczki - Wandzię i Jagódkę. A to na ganeczku, a to na południowym tarasie Milusina, a to przy grządkach lub przy ulach. Widzę też, bo jakże bym mógł nie widzieć, te rokroczne hołdy narodowe składane przed Milusinem 19 marca. Prężą się szeregi żołnierskie, salutują generałowie, błyszczą w powietrzu szable, grają orkiestry, ciżba wielka wokół, na ganku Milusina staje Solenizant. Z kolei przed Dworkiem-Siedzibą widzę rodzinę Zofii i Jędrzeja Moraczewskich w scenkach rodzinnych. Postawny pan Jędrzej siedzący na schodach werandy w otoczeniu najbliższych. Wnusia Hania na kolanach, pani Zofia z jamnikiem i doktor historii Adam Moraczewski - syn Zofii i Jędrzeja - z żoną Anielą. Prawdopodobnie jest to letnia niedziela, obiad zjedzony, talerze pozmywane, zatem czas wytchnienia i odpoczynku po różnych pracach państwowych i domowych. Albo inna scenka. Córka Zofii i Jędrzeja Moraczewskich - Wanda - studentka wydziału filologii klasycznej Uniwersytetu Warszawskiego w przydomowej pogawędce z ojcem Jędrzejem i ich najbliższą sąsiadką tylko przez druciany płot - Aleksandrą Piłsudską." (ze wstępu)
"Od lat, niemal codziennie, przechodzę lub przejeżdżam obok Milusina i Otradna Piłsudskich, także obok Dworku-Siedziby Moraczewskich. Spoglądam w stronę tych domów i zawsze wydaje mi się, że ICH widzę. Przed Milusinem, tym białym dworkiem - oczywiście samego Marszałka i jego trzy panie: żonę - Aleksandrę Piłsudską, małe córeczki - Wandzię i Jagódkę. A to na ganeczku, a to na południowym tarasie Milusina, a to przy grządkach lub przy ulach. Widzę też, bo jakże bym mógł nie widzieć, te rokroczne hołdy narodowe składane przed Milusinem 19 marca. Prężą się szeregi żołnierskie, salutują generałowie, błyszczą w powietrzu szable, grają orkiestry, ciżba wielka wokół, na ganku Milusina staje Solenizant. Z kolei przed Dworkiem-Siedzibą widzę rodzinę Zofii i Jędrzeja Moraczewskich w scenkach rodzinnych. Postawny pan Jędrzej siedzący na schodach werandy w otoczeniu najbliższych. Wnusia Hania na kolanach, pani Zofia z jamnikiem i doktor historii Adam Moraczewski - syn Zofii i Jędrzeja - z żoną Anielą. Prawdopodobnie jest to letnia niedziela, obiad zjedzony, talerze pozmywane, zatem czas wytchnienia i odpoczynku po różnych pracach państwowych i domowych. Albo inna scenka. Córka Zofii i Jędrzeja Moraczewskich - Wanda - studentka wydziału filologii klasycznej Uniwersytetu Warszawskiego w przydomowej pogawędce z ojcem Jędrzejem i ich najbliższą sąsiadką tylko przez druciany płot - Aleksandrą Piłsudską." (ze wstępu)
Klienci, którzy oglądali tą książkę oglądali także:
Recenzje
Brak recenzji tej pozycji |